30 listopada 2010 Portrety Zostaw komentarz Ślepości Mówię do was. Porannym milczeniem, rozszczepionym w światło siedzące na parapecie. /Ocieram się o wnętrze szklanki. Herbaty. Myślisz mi się namiętnie. I Grudzień biegnie, przysypany po pachy. Wietrznie, głośno, namacalnie.