Na granicy dwóch miast dominującym kolorem jest kolor czerwony. Trochę jak w całym kraju w ostatnich latach. Mój nieulubiony.
Na granicy dwóch miast dominującym kolorem jest kolor czerwony. Trochę jak w całym kraju w ostatnich latach. Mój nieulubiony.
Dwie Zorki nieumiejętnie rozkręcone parę lat temu w celach eksperymentalnych ciągle czekają. Sam nie końca jestem pewny na co, ale stan oczekiwania wydłuży się jeszcze na parę lat zapewne… jakby dojrzeje, doprecyzuje się w tym łbie przepastnym przepoconym od nadmiaru…
Paczka papierosów, kluczyki do samochodu, torba z aparatem i jedziesz. Przyjemny ciepły wiatr wdziera się przez uchyloną szybę. Wiosna coraz pewniej rozsiada się w sadach i lasach i na trawie. I to jest bardzo dobry stan – słońce rozpełza betonowym…
Fotograf w Gdyni – plaża na Babich Dołach. Są jeszcze w Gdyni takie miejsca, na szczęście dla mnie, mojego aparatu i ckliwości nad wszystkim co nadgryzione zębem czasu, nie dotknięte unijnymi dotacjami, rewitalizacjami i cholera wie czym jeszcze. Co prawda…
Gdynia-Berlin-Wittenberg-Gräfenhainichen-Ferropolis-Wittenberg-Berlin-Gdynia. Mam dużo pomiętych biletów poupychanych gdzieś po kieszeniach i posiadłem umiejętność kupowania wspomnianych w języku niemieckim właśnie. Zapisy chaotyczne i nic ponad to. Od wczoraj Olsztyn mi chodzi po głowie, fotograficznie…
W Toruniu dużo ludzi. Na Helu patrzymy na kormorany, gubimy czapki z daszkiem i jemy rybę. A potem w Warszawie jestem przez chwilę papieżem, ale nic z tego. Ludzie wcale nie są milsi, nikt mnie nie całuje po rękach, ani…
Fragment maja w Warszawie. Ludzie i ulica – migawki.
Refleksje rodzaju różnego. Wszystkich Świętych w Gdyni.
Zdjęcia z Peterborough to mieszanka kilku dni wędrówek ulicami tego miasta – począwszy od moich fascynacji wszystkim co widzę („jaki śliczny śmietniczek”), a kończąc na targu rozmaitości odbywającym się raz w miesiącu na bliżej nieokreślonym parkingu, gdzie ludzie zjeżdżają z…
Początek grudnia zeszłego już roku. Kilka dni łażenia po stolicy z pozytywną grupą mobilini-opuszczone. Trochę wizyt w opuszczonych miejscach, na dachach warszawskich drapaczy chmur i innych równie fotogenicznych miejscach. Mała relacja poniżej.
Miejsko-morskie szlajaniesię. Niedziela.
Aparat. Kawa. Miasto. Morze. Migawki.
Jeden dzień. Plener TSF. Pasłęk. I chwilowa przerwa od zdjęć majówkowych 😉 Z prześwietnym podzamczem, klimatycznymi uliczkami i przychylnym do użyczenia swojego wizerunku na potrzeby internetowe dżentelmenelem 😉