Stało się.
Ostatni dzień zwiedzania. Ostatni dzień pobytu omijam, gdyż spędziłem go na szybkim pakowaniu i jeździe w stronę lotniska.
I z przykrościami małymi, że lada moment nastąpi smutny powrót do rzeczywistości, zawodowych obowiązków i innych rzeczy, które na ten moment wydawały mi się absolutnie straszne.
Wracam do lasu, w który wpełzłem oniemiały dnia pierwszego – z informacji od Anitexa wynikało, że jeśli minę miejsce do którego doszedłem za pierwszym razem i pomęczę się trochę pod górę znajdę wzgórze z wodospadem, hyttami i fajnym widokiem na Sykkylven. Zasuwam zatem …
Szybki powrót do Cyborgowych Włości i śmigamy w trójkę na prom do Ålesund, żeby zobaczyć miasto.
Ålesund – portowe miasto handlowe położone na zachodnim wybrzeżu Norwegii, nad Störfjordem, region Møre og Romsdal. Położone na półwyspie i kilku wyspach, tworzących dogodny port. Nazywane norweską Wenecją. Niezwykle urokliwe.
Panorama z punktu widokowego Kniven na górze Aksla jest po prostu nieziemska !!!!!!!
Wracając jeszcze do marudzeń o braku zorzy polarnej – kupiłem sobie własną! W sklepie z pamiątkami w postaci magnesu na lodówkę za parę koron norewskich! Ot co!
A późnym wieczorem parę zdjęć z brzegu portowego. I powrót na punkt widokowy, żeby się jeszcze pozachwycać głośno.
Koniec.
Tydzień niesamowitych wrażeń, apogeów szczęścia i pochodnych układających się w szerokie uśmiechy nabuźne. Mnóstwo fantastycznych widoków, kadrów, zdjęć, wędrówek.
To był taki tydzień, gdzie każdym zmysłem chłonąłem świat, o zobaczeniu jakiego zawsze marzyłem…
Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę powłóczyć się jeszcze między tym wszystkim co sprawia, że karty pamięci w aparacie pękają w szwach.
Dziękuję! 🙂