Mariańskie Łaźnie to trochę taki Sopot, tylko bez dostępu do morza…
Mariańskie Łaźnie to trochę taki Sopot, tylko bez dostępu do morza…
Pilzno. Zapis cichy, subiektywny i w słońcu…
Praga. Szybki zapis. W sumie tak samo szybki jak ruchome schody prowadzące do metra czy mentalność ludzi korzystających z tych schodów.Trochę deszczu dnia pierwszego, dzień drugi Pilzno i Mariańskie Łaźnie. Chłonę fotograficznie. Ale jakoś bez ciśnienia, więc wyrzucam zapis rzeczywistości…
No i od czego zacząć dzień trzeci? To dosyć oczywiste, że od śniadania bo i tak właśnie było – jednakże pragnę wskoczyć czasowo w okolice popołudnia tego dnia, przedstawić po raz kolejny Saudka, a dopiero potem wrócić od zwiedzania, które…
Dzień drugi. Po obfitym śniadaniu w hotelowym bufecie wita nas naprawdę fantastyczna pogoda. Mamy ambitny plan poszukiwań słynnego muru Lennona – a według naszego przewodnika i mapy (na której mur oznaczony jest zieloną siódemką) znajduje się dosłownie parę chwil dreptania…
Po wdrapaniu się po sześciu tysiącach dziewięćset dwudziestu trzech tysiącach miliardach schodów docieramy na plac zamkowy. … z widokiem, jeśli się nie mylę, na dachy Małej Strany. Krótka przerwa na papierosa. Wciśnięci w jakiś kąt puszczamy dym nosem i w…
No to Praga – trochę przereklamowana, naszpikowana bydlęctwem turystycznym i pokątnie brudna. Ale wciąż tak pięknie fotogeniczna jak wszyscy wspominali. Gdyby nie przepinanie wagonów na bocznicy w Bohuminie podróż ciągnęłaby się godzinę krócej – choć i tak oczekiwanie na dalszą…