W przerwach między zaliczeniem semestru, lubowaniu się w gumie dwuchromianowej wiedeńskiej (absolutnie polecam pędzlowe mazianie się w kuwecie przy tej technice szlachetnej), zdjęciami martwej natury na pracownie inscenizacji (którą obrałem sobie za zaliczenie), odsypianiem wszystkich niedospanych nocy i innych bardzo ważnych pochodnych – udaje mi się wyskoczyć z przyjaciółmi na jeden dzień do Słupska. To […]
Jakiś czas temu w moje objęcia padł aparat fotograficzny, analogowy o nazwie Vilia. Tak więc po zakupieniu taniej kliszy i wypstrykaniu jej celem sprawdzenia jak, co i czy korpsuik na pewno szczelny i czy nic się nie tenteguje w środku, nie prześwietla i w ogóle – wywołałem. Jakość zdjęć zmiażdżyła mi nerki – tak więc […]