Miejsko-morskie szlajaniesię. Niedziela.
Miejsko-morskie szlajaniesię. Niedziela.
Masz pierdolca na punkcie. Nie wiem … Może jeździsz hobbystycznie autobusami? Albo zbierasz mapki z podróży? Albo zbierasz gadżety militarne? Szlajasz się po opuszczonych miejscach? Nie ważne zupełnie … Mając pierdolca na punkcie czegokolwiek stajesz się od razu jakimś takim…
Szybki powrót do folderu opatrzonego nazwą „Łódź”. Zakłady „Morfeo” w Ozorkowie – z mnóstwem sprzętów i chemii.
Trochę zobaczyć się udało – choć oczywistym jest, że weekend to stanowczo za mało. W biegu zwiedziliśmy kilka klatek schodowych, opuszczonych budynków i idąc miastem staraliśmy się wchodzić w każdą bramę. Łódzkie podwórka bywają cudne 🙂
Powrót do folderu o nazwie „Łódź”. Z kubkiem kawy i deszczem za oknem.
Sobota wieczór. Łódź, Bałuty. Oj szybciutki spacerek… Tuż po wyjściu z hostelu na ulicy Rybnej usłyszeliśmy przeciągle-dresowe „kurwa!Kto to?!” skierowane w naszą stronę, więc wieczór mógł być cudny absolutnie. Potem jakoś stało się, że kobiecina z twarzą przesiąkniętą odcieniem bordo…
Tuż po Łodzi, do której wrócę. Z fantastycznymi ludźmi w fantastycznym miejscu. O samym więzieniu można przeczytać: „Zakład karny mieści się w dawnym klasztorze Ojców Dominikanów, który został wzniesiony pod koniec XIII wieku. Na przestrzeni lat był on wielokrotnie niszczony…