A tuż po otwarciu drzwi do swojej głowy, wypchaj mi brzuch motylami. Przecież przychodzi Ci to łatwo.
Cudze uśmiechy, krzyki i słowa. Awantury, choroby, kaszel, obojczyki przepełnione troskami i fotel. Deski drewniane napęczniałe ciężkością starych nóg, lustra, pajęczyny zmarszczek, okna. Cisza. Jestem uzależniony. Nic nie poradzę.
A w tej kamienicy to ja byłem jedenaście lat temu (tu relacja: link). I te jedenaście lat temu zwiedziłem prawą stronę i pod koniec zwiedzania musiałem uciekać przed wielką babą z siekierą w ręku. Parę dni temu zwiedziałem lewą stronę – obyło się bez siekier, bab i ucieczek… choć z gołębiami, metą bezdomnego i łbem obitym […]
Tuż po wyjściu z samochodu i dwa kubki kawy później moje poranne rozmemłanie rozlewa się w stronę wstającego słońca. Choć w deszczu i wiatrach niespokojnych to jednak miasto wstało dziś pięknie… Z pozdrowieniami dla przypadkowych bohaterów spotkanych mimowolnie w kadrze…
Dwie Zorki nieumiejętnie rozkręcone parę lat temu w celach eksperymentalnych ciągle czekają. Sam nie końca jestem pewny na co, ale stan oczekiwania wydłuży się jeszcze na parę lat zapewne… jakby dojrzeje, doprecyzuje się w tym łbie przepastnym przepoconym od nadmiaru eksperymentów bardziej i mniej życiowych, ale nade fotograficznych. Zdecydowanie jestem dzieckiem Cyfry… Które koślawo tuptając poczęło […]
Wstyd się przyznać, że mieszkając w Gdyni, lekką ręką (nogą i korpusem) ponad dziesięć lat i w zasadzie mając rzut beretem lub pokrewnymi do Karlskrony, wybrałem się tam dopiero we wrześniu tego roku. Rzut beretem, bo w zasadzie sadzasz cztery litery na promie wieczorem, idziesz spać w przyzwoitej kajucie, o szóstej rano budzi Cię z głośników […]
Zdjęcia z Peterborough to mieszanka kilku dni wędrówek ulicami tego miasta – począwszy od moich fascynacji wszystkim co widzę („jaki śliczny śmietniczek”), a kończąc na targu rozmaitości odbywającym się raz w miesiącu na bliżej nieokreślonym parkingu, gdzie ludzie zjeżdżają z całego miasta i po rozstawieniu swojego stoiska drą ryje, że mają używane i na sprzedaż […]
Lubię całodniowe, fotograficzne wędrówki po mieście – już pomijając, że z każdą kolejną godziną elektroniczne dwa kilogramy uwieszone pod szyją ciążą coraz bardziej, że kopyta intensywnie potem pchają się w przysłowiową część ciała, a przy sprzyjającej, letniej pogodzie tak się sklejam z koszulką, iż stajemy się jednością. Są takie miasta, które mocno współpracują z moim […]
W Brodzkich Młynach pod Gniewem rzeka Wierzyca, pola rzepaku w ilości jak tylko okiem sięgnąć i most – pozostałość po linii kolejowej Starogard Gdański – Skarszewy (najprawdopodobniej). I tyle. A że żaden ze mnie spostrzegawczy krajobrazista to są momenty kiedy stoję pośrodku zielonego pola panicznie rozglądając się za czymś do sfotografowania. I wtedy Ów Jegomość […]
Początek grudnia zeszłego już roku. Kilka dni łażenia po stolicy z pozytywną grupą mobilini-opuszczone. Trochę wizyt w opuszczonych miejscach, na dachach warszawskich drapaczy chmur i innych równie fotogenicznych miejscach. Mała relacja poniżej.