Sierpniowe powietrze jest ciężkie, gorące, jakieś takie niewygodne w płucach. Spocone czoło przecieram równie spoconym wierzchem dłoni z nadzieją, że jakoś pozbędą się całego tego spocenia. Głośno wzdycham opierając się o drzwi wejściowe. Są otwarte. Chyba się boję… -O! jesteś! Myślałam, że jeszcze założę tę białą suknię… Pamiętasz? Patrzę na nią. Na tym rozpadającym się […]