Trzynastych nikt nie lubi, dlatego proszę jeść oczami z poziomu plus dwunastego i minus czternastego jakbyśmy chcieli sprawić, że trzynasty akurat na chwilę przestał istnieć. Wszystko i tak jest postrzegane perspektywą zero-jedynkową, więc naprawdę udawanie rodzaju wszelkiego nie powinno sprawiać najmniejszych problemów. Jak na przykład. Migawki. Higiena umysłu numer siedem tysięcy hybernaście.
Soczyste rozgniatanie myśli siłą ciszy, ciała, swoistych zauroczeń chwilami i czymś jeszcze rozkładającym się po kątach głowy. Artystyczne uprawianie czasu – jeśli jest się tylko człowiekiem to można być czymś/kimś więcej jeszcze? Człowiekiem o wysokiej czułości, liczonej w DINach i zainstalowanej tuż nad obojczykiem, trochę bardziej w stronę serca, żeby umieć widzieć więcej i tworzyć […]
… Że ustawiam się przed obiektywem z pustką w głowie i dopiero po kilku minutach wyobraźnia rodzi się z taką siłą, że rozsadza mi głowę. Nie myślę za dużo, w amoku tworzenia i całego tego artyzmu, który towarzyszy fotografii jawię się jako zakrętas z pozytywnym uśmiechem w kieszeni. I przestaję przejmować się tym, co ludzie […]