(Przyklejam się do sufitu.) To ta muzyka, myślę. Natycha swoistym zapachem placków ziemniaczanych wydłubanych ręcznie z pola, jeszcze przed usmażeniem. Staczam się brudnie, ciemność mi nie służy – tarmoszę się brzydko o pierwszej w nocy, deptając martwy chodnik. „Najbardziej nie lubię kiedy chmury są z mebli” – powiedziałaś. Nieznane sfery moich półkul roztaczają aurę magiotajmniczości […]