Zdjęcie powyżej idealnie obrazuje jak w chwili obecnej się czuję – miesiąc wolnego i mnóstwo planów w głowie. Fotograficznych, podróżniczych, większych, mniejszych ale zdecydowanie na swój sposób bardzo ważnych… I tymczasem, zanim popadnę w patosy rodzaju różnego i wszyscy będziemy…
Od powrotu do Polski z urlopu po angielsku mija prawie tydzień – strasznie ciężki tydzień, gdzie trzeba było przestawić trybiki i zmusić się do przystosowania do nieurlopowej rzeczywistości – generalnie wypadałoby, żeby człowiek po urlopie był wypoczęty i zrelaksowany, więc…
Poinstruowany doświadczeniem współtowarzyszy (wszak nie mam absolutnie żadnego doświadczenia w łażeniu po górach) ubieram się lekko i wsiadamy w samochód, żeby po przejechaniu paru kilometrów zaparkować u podnóża Regndal. Ale zanim dojeżdżamy to siedząc na tylnym siedzeniu samochodu moje oczy…
Z tym swoim lękiem wysokości wsiadam w samolot do Norwegii. I choć statystycznie najmniej katastrof na niebie to lecę z przeświadczeniem, że podczas startu zginę na zator płucny. Albo chociaż w uszach z ciśnienia coś wybuchnie. Niestety – całego i…
W taką pogodę jak dziś (czyt. zimno, zimno i bardzo zimno) niezwykle sympatyczną rzeczą jest popijanie gorącej herbaty z wielkiego kubka i zatapianie się w fotografie z folderu o nazwie „Urlop 2010” gdzie to słońce uprzejamniało prawie każdy dzień. Na…
Wiejskie kawy w przecieranych kubkach wypijam na niedokończonym ganku Anny Em. Chłonę wiatr muskający gołe stopy, bawię się z kotami i niezmiennie palę poranne papierosy. Anna ostatni dzień jeszcze w pracy, więc z zapasowymi kluczami do jej domu wsiadam na…
(W drodze – plastyczne chmury spowiły niebo, przy okazji przerwy na papierosa.)
Wolne dni. Poświęcam się samotności, przykrywam usta milczeniem i słuchając tej swojej dziwnej muzyki przeobrażam się w drzewo. W zielonych gałęziach swoich ramion chowam ptaki głodne bliskości, czarne kruki jutra.