Majówka. Wpis drugi. Idziesz. Taki wyłączony trochę, beztrosko mrużąc oczy do słońca, przedzierającego się przez soczystą zieleń drzew. Wypinając brzuch do wiatru, ręce chowając w kieszeni i nie myśląc o, zbliżającym się nieuchronnie, powrocie do rzeczywistości (czyt. koniec śląskomajówkowego biesiadowania). I nagle bum. Albo jeb! Albo jedno i drugie. To tak jakbyś z zimnej zewnętrzności […]