Powroty.
(Ruch białej firanki, winogrono na pościeli, dwa święte obrazki wiszące tuż nad drzwiami , módl się za Nami grzesznymi.)
Próbuję się też ograrniać, ręką złapać wszystko złe i dobre i wepchnąć do dużego worka i wyciągać po kolei z nadzieją, że te złe już tam zostaną. I wyobrażam sobie, że lepiej by było gdybym to ja leżał tam tak bardzo spokojny.
Pojawia się szaleństwo, siada na łóżku i drąży kolejną dziurę w głowie, śmieje się, chodzi po korytarzu i trzyma ręce w kieszeniach zielonego szlafroku. Ma niebieskie oczy.
Nigdy nie sądziłem. Nie myślałem. Nie potrafiłem sobie wyobrazić nawet. Wszyscy jesteśmy ślepi.
„Kupi mi Pan cukierki …? ”
Kawy w papierowym kubku, drugie piętro, metalowe łóżka, kilka odcieni bieli i wplecione w to wszystko monstrualne ilości papierosów wypalanych na siedząco, tuż koło rozpadającej się, zielonej ławki. Masz nadzieję, że nie jesteś kimś obcym. Zrozum się, skup się, zastanów się, kiedy masz urodziny, ile masz lat, kiedy ja mam urodziny, ile ja mam lat, co Ci się stało, gdzie jesteś, jaki mamy dzisiaj dzień? Wtorek, uparcie i nielogicznie, boląco, bezlitosna bezsilność rozsadzająca ciało z każdej strony, myślisz mi się już po tym wszystkim, jak to się skończy i będzie dobrze.
(Ruch wiatru za oknem, zielone jabłko w szufladzie, chusteczki, módl się za Nami grzesznymi.)
Powroty do ciała paraliżują, jest intensywnie, tajemniczo i po cichu. Sen przynosi ulgę mówisz, nie boli.
„Myślałam, że jesteś kimś obcym .. Boże..”
Gdybym tylko mógł zrobić ciut więcej, niż w rzeczywistości mogę.