Sykkylven. Jak upolować zorzę polarną…?

_DSC0329 kopia

Jak upolować zorzę polarną?

Oto przepis: musisz znaleźć się na norweskiej górze Fauskekambane, z której  widok rozciąga się na miejscowość Sykkylven. Zorza polarna, pomimo miliona świateł bijących z domostw poniżej i tak będzie świetnie widoczna – w końcu jesteśmy w Norwegii… To znaczy byłaby świetnie widoczna, gdyby tylko zechciała rozbłysnąć na niebie… Niestety… Wieczór spędzam siedząc na dwustopniowej drabince, która docelowo miała służyć jako statyw, ale świetnie radziła sobie też jako krzesełko. Do tego popijam kakao i rzucam zachmurzonemu niebu  spojrzenia pełne nienawiści. Co prawda tuż po porannym otworzeniu oczu i uświadomieniu sobie, że właśnie jestem po prawdziwie norweskim telttur wybaczam zorzy tę nieobecność powstałą zapewne z nieśmiałości czy pokrewnych uczuć targających nią w drodze od słońca do ziemi. A kiedy wypełzam z namiotu i widzę jakie światło bezczelnie rozbiegło się po niebie – wybaczam wszystko…

_DSC0349 kopia

_DSC0332 kopia

_DSC0334 kopia

_DSC0344 kopia

Pierwsza noc polowania, mimo braku spotkania pierwszego stopnia z zorzą, ma bardzo sympatyczny finał pod postacią powyższego skromnego wschodu słońca… Jedźmy dalej – jesteśmy na dobrej drodze do spotkania…

_DSC8814 kopia

Więc… (jakkolwiek nie wolno zaczynać zdania w ten sposób, ja robię to z premedytacją…)

Co z tą zorzą? Kolejny wieczór (kilka wymieszanych ze sobą i bezzorzowych dni, które powyżej można obejrzeć w galerii – opisowo pomijam) to wieczór, gdzie wszystko mówi Ci, że coś się wydarzy. Norwedzy wtedy zachowują się odrobinę dziwnie – co prawda jestem z Polski i nie wiele może mnie zdziwić… ;)

piotrografia - jak upolować zorzę polarną (16)

piotrografia - jak upolować zorzę polarną (13)

Siedzę na ławce. 3 godziny. Współtowarzyszka marudzi, że jej zimno – wcale się nie dziwię, bo i ja gdzieś nieśmiało szczękam zębami, ale wspaniałomyślnie i po gentelmeńsku oddaje swoją ciepłą bluzę (żebyśmy przypadkiem nie opuścili miejsca polowania, bo mam przeczucie) i sam siedzę w kurtce jedynie. Zorza pojawia się w dziwny sposób – to znaczy najpierw na niebie wyskakuje biała łuna ciągnąca się od lewej do prawej części horyzontu, którą można pomylić z chmurami. Najlepiej ustawić aparat na dłuższy czas naświetlania – jeśli owa biała łuna na zdjęciu będzie miała zielone zabarwienie to znak, że lada moment na niebie będzie istne szaleństwo, jednorożce, motyle i inne synonimy szczęścia ;)

_DSC9781 kopia kopia

_DSC9783 kopia kopia

_DSC9788 kopia kopia

Moim statywem jest paczka papierosów, lampa błyskowa i skały – na zmianę, czasu jest za mało bo zorza jest dosyć kapryśna. I choć zdjęcie nawet w najmniejszym stopniu nie oddaje piękna tego zjawiska i choć ISO za wysokie, czas otwarcia migawki za krótki, matryca zapaćkana to i tak uśmiecham się szeroko, bo BYŁEM i WIDZIAŁEM. Marzenia się spełniają!

One thought on “Sykkylven. Jak upolować zorzę polarną…?

  1. Kjempe bra! Norske landskapet er fantastisk, ikke sant? Hilsen!

Comments are closed.