Wbijam się w plastry ulicy, pomarańczowym światłem w żyłach i cichym pojękiwaniem, które przecież przechodzi po pierwszych dwóch kilometrach.
Wbijam się w plastry ulicy, pomarańczowym światłem w żyłach i cichym pojękiwaniem, które przecież przechodzi po pierwszych dwóch kilometrach.