Versynestezja

Ona mówi, że bałagan z twojej głowy przelewa mi się do ucha, a powietrze wydostaje się czerwonym kominem gardła w stronę pomarańczy na niebie i nie paruje w pary. Tylko w niezależne jednostki  fikcyjne. Matki Boskie, albo wcale nie matki. Konkubinaty ciszy i lepkości palców brudnych niebieską farbą jutra. Nie oddychaj, tak bardzo nikt Ci nie każe.

Skategoryzowane jako: Portrety

O autorze

Oublikowane przez

(...)urodziłem się w tych fajnych czasach, gdzie brak szerokiego dostępu do świata wirtualnego i innych internetów sprawił, iż moje dzieciństwo pełne było siniaków, obtarć, połamanych kończyn i powybijanych zębów, do domu wracało się z szerokim uśmiechem po zmroku, a najlepszą bronią podczas podwórkowych zabaw w wojnę była kupa na patyku! ... więcej