/Ania była troszkę spięta ;)
Śpiewa Natalia.
Śpiewa za sprawą Eweliny, która przypomniała mi (nieświadoma) co wieczorne przesiadywanie na czwartym piętrze klatki schodowej w Gdańsku i analizowanie wszelkich emocji, które pozostawiała wtedy Natalia.
Wtedy to Damian analizował zawzięcie razem ze mną – i czasem pojawiali się Ci z piętra niżej i wtedy już wszysycy, bo w kupie było raźniej. Zawsze staraliśmy się być cicho, bo spotkania miały miejsce koło dwudziestej.
Nie lubię okresu z Gdańska, kojarzy mi się z monstrualnie grubym Krystianem wystającym wiecznie przez okno i wychodzącym z mieszkania niezwykle rzadko, a jeśli już to z pomocą kul, bo sam nie był w stanie utrzymać swojego ciała na nogach. Krystian zmarł kilka lat temu, z resztą nie ważne.
Te spotkania na chłodnych, betonowych schodach były jedyną pozytywną rzeczą wtedy.