Demony

Dzień Dobry.
Znajduje się Pan na poziomie plus dwudziestym czwartym, mamy godzinę pierwszą w nocy czasu morskiego, za oknem sztorm rzuca wzruszonymi ramionami drzew na wszystkie strony.
Prześladuje Pana Nic, popijane gorzką herbatą i zagryzane czerstwym kawałkiem chleba jest bardziej kłujące, niż łodygi martwych tych kwiatów z poprzedniego dnia. W uszach może Pan słyszeć szum wynikający z potrzeby intensywnego relaksu, namacalnie objawiającego się na poziomie plus dwudziestym czwartym, także bardzo proszę nie regulować, niczego nie dotykać. Za bladość skóry, podkrążone oczy, wszelkie gardłowe suchości, drewnianość, metalowość, niepołyskliwość materiału odpowiadamy dopiero na poziomie plus czterdziestym czwartym, z małymi wyjątkami które w tym wypadku niestety nie mają miejsca. Proszę tędy …

(Urocze dekorowanie twarzy, dłoni, stołu. Wysokie szklanki, czekolada, dym.)

/Z racji tej potrzeby usiłuję się zgubić i odnaleźć w całkiem innym świecie. Rozstania bywają radosne, zwłaszcza te z zastaną rzeczywistością.