Dlaczego trochę w zastępstwie?
Bo weekendowe dni z lwią (może bardziej lwiątkową – w sumie nie było nas tak dużo) częscią 3GE! mieliśmy intensywnie spędzać w częściowo zamieszkałym
Bornem Sulinowe, opuszczonym Kłominie i rozluźniając się współtowarzysząc ręcznikom na brzegu lokalnego jeziora. Jednakże jedna z nowych koleżanek soczyście wy…tentegowawszy nas w czteroliterowe części naszych ciał, uporczywym zwodzeniem i milczeniem na przemian, dała nam do zrozumienia, że jej początkowy entuzjazm dotyczący wyjazdu jest tak naprawdę zerowy i, że żadnych owych czteroliterowych części ciał nie zamierza nigdzie zawozić (nadmienić należy, że kwestia dostarczenia paliwa do jej pojazdu należała do nas).
W identycznie soczysty sposób pozdrawiam wyżej wymienioną ! ^^
Sytuację uratowała pewna Agnieszka, świeże w grupie dziewczę i dzięki Niej właśnie na twarzach i innych ustach pojawił się grupowy uśmiech ;)
Zaprowadziła nas pod bramę starych warsztatów mechaniczno-energetycznych i kiedy już prawie przeskakiwaliśmy dwumetrową bramę (w akcie podniecenia, szału i innych równie emocjonujących) okazało się, że teren jest pilnowany! Po krótkiej wymianie zdań z Szanownym Panem Pilnującym, który absolutnie zrozumiał ideę naszej działalności, zostaliśmy wpuszczeni do środka. Zarzekaliśmy, że na piętnaście minut – jednakże budynek niepozornie wyglądający z zewnątrz, w środku okazał się takim kilkupiętrowym cudem, że zeszło nam parę godzin.
Po drodze do tego miejsca były jeszcze jakieś mniejsze budyneczki mieszkalne, ale z racji tego, że owe cudo powyżej przyćmiło wszystko inne – pojawiają się następnym razem.
Spokojnego wieczoru!
Jezu Piotr jak to zobaczyłem to prawie mi łezka poleciała ! Po prostu mam taki mega sentyment do takich miejsc.I własnie oglądając te foty przypomniało mi się coś z dzieciństwa.Jako mały chłopieć dziadek mój był stróżem w podobnym miejscu był to jakiś warsztat na ul.hutniczej gdzie pozwalał mi zwiedzać ogromny obiekt przeciskając się pomiędzy dźwigami , i innym sprzętem portowym.Własnie dotarło do mnie !! zrozumiałem że to był najlepszy okres mojego dzieciństwa tak miło wspominam te chwilę.Mam mega sentyment do takich miejsc ! Te czasy już nie wrócą wszędzie teraz pogoń za pieniądzem.Jedynie można patrzeć z jakim żalem opowiadają ludzie o funkcjonowaniu takich zakładów tak jak ten uprzejmy Pan który nas wpuścił aż serce się kraja że świat tak się zmienił – zmienił się na złe ! gdzie już człowiek się nie liczy.Naprawdę ! super ! Zdjęcia pierwsza klasa uchwycone wszystko!
Piotrze umiesz pokazywac w fajny sposób takie miejsca.ktos by powiedział no ruina a ile mozna ”wyciągnąc ” z tej ”ruiny” az z zainteresowaniem się ogląda
Zdjęcia oczywiście cudne! Ale chyba tego nie trzeba mówić :)
I to wszystko dzięki Szanownemu Panu Pilnującemu, którego od tej pory po prostu uwielbiam!
A w znalezieniu pomagał też Adaś, bo to dzięki niemu, a właściwie jego plecom udało mi się przekonać o tym, że to miejsce jest na prawdę opuszczone :D
Tak.
Rzeczywiście zapomniałem o Adamie i jego pomocnych plecach, z których rozciągał Ci się widok na przestrzeń opuszczoną ;) :D
Ale chyba wybaczy?
:)