Szklarnia Nikodemowa jakiś czas temu powiększyła się o koleżankę Sigmę, która swoją obecnością wyparła z torby fotograficznej legendarnego już i zakurzonego, kitowego 18-55. Na dobrą sprawę oto pierwsze zdjęcie w pełnym świetle dziennym (wcześniej brak czasu, a po ciemku na dworzu to mi się nie chce). Jutro zapowiada się istne szaleństwo fotograficzne – po zakupieniu systemu mocowania teł, tła w kolorze szarym i blendy, która będzie odbijała światło z lampy błyskowej rozpoczynam szerszą zabawę w domowym studio. Może nie super ekstra, ale generalnie nie przepadam za sztucznym światłem, a z kolei pogoda za oknem nie zachęca do używania tego podwórkowo zastanego. Czy coś.
Sigmę pokochałem miłością od pierwszego kadru :)