… o wytrącaniu się z równowagi, ogólnie pojętego harmonogramu zajęć życiowych i namacalnym kurwamaćjapierdoliźmie, który towarzysząc mu w sferze zawodowej doprowadza do szału wszystkie komórki w odcieniach szarości.
Dużo milczy, chowa w siebie wszelkie trapiące uniedoskonalenia tkwiące w rzeczywistości, mamrocze pod nosem i uśmiecha się mimowolnie, trwając w przekonaniu swojej wyższości.
A jak już wybuchnę to zamorduję i zakopię gdzieś, gdzie nie znajdą.
Kawa, papierosy, radio i nowe cefałki w ilościach hurtowych (wstaw, wyślij).
Kurwię się w liście motywacyjnym („Jestem w stanie dostosować się do oczekiwań klienta, zapewniam pełną satysfakcję…”), utwierdzając swoje osobiste Ja, iż wcale nie porywam się z motyczką na słońce, że to czas najwyższy i tak dalej, które przeplatane z blablabla wpycham pomiędzy wykształcenie, a doświadczenie zawodowe. Tu i teraz.