(Miejsca pełne nieznajomych uśmiechów i przypadkowej miłości.)
Miejsce znane nielicznym jako nadmorska Jebalnia, gdzie elementy społeczeństwa w wieku bezprodukcyjnym załatwiają swoje homoseksualne potrzeby pęczniejące w rozporkach. Taki plenerowy kurort przydrzewny, natrawnikowy i międzykrzakowy, w którym figlarnie wiszące na gałęziach drzew prezerwatywy odstraszają matki z dziećmi i pochodne. Gdzie spomiędzy ścieżek rowerowych dochodzi brudny jęk rozkoszy fizycznej, przypadkowej bliskości. Raj dla starszych, samotnych panów przed pięćdziesiątką śliniących się intensywnie na widok nawet przypadkowo spacerującego chłopaka. Miejsce pełne Matki Boskiej „Gejoskiej” objawiającej się nielicznym w powłóczystej, wygniecionej sz(m)acie i z niemym „wypierdalaj stąd” na pełnych ustach. Ot tak …