Weekend ten należał do dosyć ciężkich.
Po suto podlanym procentami piątkowym wieczorze w towarzystwie rodziny, sobotni ból ćmił się po kątach głowy. Drgnął mocniej w momencie ujrzenia cudu znajdującego się na powyższym zdjęciu (znak na wiejskiej drodze z informacją, że „pałac rodu von Dönhoff” w trakcie rodzinnej wycieczki i spontaniczny skręt w lewo, bo może opuszczone?), apogeum osiągnął, gdy Starsza Pani Pilnująca wpuściła do środka – z radości i niedowierzania ciśnienie mi strasznie skoczyło do góry, więc ból łba był absolutnie masakryczny – ledwo idąc trzaskałem te zdjęcia w biegu i trochę jakby na odpierdol – z tego bólu to nawet specjalnie nie mogłem głowy wyżej zadrzeć, żeby mocniej się rozejrzeć. Kadry jakby też bolesne – ciężko mi się myślało. A w samochodowym schowku takie śliczne opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi… :)
6 thoughts on “Pałac rodu von Dönhoff, Drogosze”
Comments are closed.
Panie Rysiu! Rób Pan częściej te wpisy, jest co czytać i ogląda! ;)
Wiesiu Ukochany – robię co w mocy mej, pomimo że z przeziębienia ostatnio słabo na oczy widzę! ;)
Przeziębienie? Wyczuwam ogromny brak alkoholu w organizmie! Rysiu no co Ty!
Mam absolutny zakaz spożycia jakichkolwiek procentów – psychiatra zabronił! ;)
Zmień lekarza, ten Cię oszukuje :))))))
Świat jest taki pięknyyyy :)))
Popieram przedmówcę!!
Rysiu wiecej wpisów !!