Zdjęcia z Peterborough to mieszanka kilku dni wędrówek ulicami tego miasta – począwszy od moich fascynacji wszystkim co widzę („jaki śliczny śmietniczek”), a kończąc na targu rozmaitości odbywającym się raz w miesiącu na bliżej nieokreślonym parkingu, gdzie ludzie zjeżdżają z całego miasta i po rozstawieniu swojego stoiska drą ryje, że mają używane i na sprzedaż absolutnie wszystko. Prócz kiełbasy, bo kiełbasa też była i wyglądała na nieużywaną ;)
Zatem błądząc po uliczkach fotografowałem, co mi ślina na język przyniosła (co mi pryzmat na matrycę) – zapis dosyć chaotyczny, ale to bardzo do mnie pasuje, więc wyrzucam zdjęcia bez wyrzutów sumienia. Zdarzyło się też, że pożyczonym rowerem (z cholernie niewygodnym siodełkiem :P) postanowiłem podjechać bliżej meczetu – zielony neon nad wejściem do meczetu, widoczny z paru kilometrów już, tak hipnotyzował, że musiałem . Ale zanim postanowiłem sięgnąć po aparat z plecaka zjechałem nieświadomie w ulicę, gdzie przed każdym obejściem w odległości paru metrów od siebie stały ciapate skupiska ludzi . I scena niczym z filmu… Ciapate skupiska ludzi zamilkły wszystkie w tym samym momencie na mój widok (a wcześniej trwały jakieś żywe dyskusje), z otwartego okna słyszę jak dziecko zaczyna płakać, ulicę przebiega kot, ciszaaaaa… Na ustach mam „allah akbar”, ale nie mam odwagi wydrzeć się, zatem w błyskawiczny sposób montuję tzw. spierdolkę i wracam do centrum…
Katedrę św. Piotra, Pawła i Andrzeja widać praktycznie z każdego punktu w mieście – monstrualnych rozmiarów obiekt robi duże wrażenie nie tylko na zewnątrz…
Samo centrum robi bardzo sympatyczne wrażenie – gdzieś między zdjęciami odkrywam, że anglicy to tacy sami syfiarze jak polacy ;)
Spotykam też Śniętą Helenę czekającą na autobus, która wyszła trochę nie ostro bo strasznie wierciła się przez sen ;)
oraz wyluzowanego Mariana, któremu oczekiwanie na śniadanie umilała Śnięta Helena, która po pobudce wsiadła na motor i już nie czekała na autobus…
Miałem też okazję zapoznać się z polną sztuką wysoką – za cholerę nie wiem co fotografowałem, ale obiekt był całkiem duży i całkiem fotogeniczny ;)
No i słynny targ – serce moje skradła Maryla, cała taka do kochania. Siedziała i czekała na wielką miłość…
Na głównym placu Peterborough przechadzają się trzy kobieciny w dojrzałym wieku – widzę tylko tyły, więc trudno mi określić wiek. Krótkie spódniczki, włos na lok, nóżki w obcasikach, obwieszone z każdej strony wszystkim co świecące i dopiero, gdy spostrzegam zarost wyzierający spod kilku kilogramów pudru na twarzy każdej z nich, na chwilę przystaję i łapię się za głowę – dopiero potem do mnie dociera, że przecież to takie normalne i nikomu nie robiące krzywdy…
Tak… Anglia to zdecydowanie piękny kraj.
aaaaaaaaaaaach piekna jest ta architektura ;-) piekna jest ;-) jesli bedziesz w anglii pozdrow londyn ode mnie ;-) zajebiste miasto – mozna chodzic z tydzien i tak sie tych wszystkich fajnych miejsc ktore oferuje nie zobaczy
Dwie sprawy :D Po pierwsze ładnie tam, tak bardzo kolorowo i wg fajnie to widać na Twoich fotkach :D
Po drugie, zaczynam doceniać życie w PL. Brak ciapatych (jak na razie:/), jedna tylko Grodzka/Grodzki, ładne tyłeczki na ulicach i brak wielkich kobiet szukających wielkiej miłości :P
I zamiast allah akbar krzyknę radośnie HŁE, HŁE, HŁE :D
HŁE, HŁE, HŁE a mi nie przeszkadzała ta wielokulturowość – nie miałbym nic przeciwko gdyby i w PL było aż tak (tudzież bardziej niż jest) kolorowo! ;)