Taka niespodzianka. Bo…
Nie miałem pojęcia, jadąc na plener zorganizowany przez TSF, że po pierwsze: trafimy w miejsce opuszczone (zaplanowane najwyraźniej ku moim zachwyconym wyłupiaście oczom ;)), a po drugie, że zainteresuje się na tyle samą miejscowością, iż zacznę grzebać w odmętach internetów coby odkryć też tę hrabinę kwitajnowską.
W zasadzie już sam tytuł „hrabina” przywodzi mi na myśl blichtry, bogactwa, różne pochodne układające się w złote zęby i loki na głowie na trzy metry w stronę sufitu.
A tu taki zgrzyt – hrabina Marion – żadnych pięknych sukien, przejażdżek konnych w bogato zdobionym powozie czy spacerów po oranżerii zarejestrowanych w spowolnionym tempie na potrzeby hrabinomiękkiego wizerunku (rodem z baśni, wiecie … że sobie siedzi taka na ślicznym krześle i czytając poezję pięknie wygląda czy jakoś tak) – dziennikarka, pisarka, współwydawca tygodnika Die Zeit i co ciekawe, pomimo niemieckiego pochodzenia, działaczka antyhitlerowska – wyczytałem, że nawet uczestniczyła w nieudanym zamachu na życie Adolfa Hitlera.
Właścicielka Kwitajn – więc zapewne budynków PGR również :)
I jeszcze sympatyczny lokales napotkany pod pałacem:
Być może większość z was zdawała sobie sprawę z istnienia hrabiny Marion Dönhoff – ja jestem strasznym ignorantem jeśli chodzi o historię.
I tłumaczę to tak, że temat wpada mi do głowy i tam zostaje, dopiero wtedy, kiedy mnie zainteresuje.
No straszne, ale co zrobić? Dobrze mi z tym – po za tym człowiek uczy się całe życie ;)
Sweet blog! I found it while surfing around on Yahoo News.
Do you have any tips on how to get listed in Yahoo News?
I’ve been trying for a while but I never seem to get there!
Thanks
Boże, jak tam pięknie! :3