Ten stan

Pragnę poinformować wszystkich, że nie jestem chory psychicznie, nie biorę narkotyków i pijam alkohol tylko okazjonalnie. Że pozostaję w pełni władz fizycznych, umysłowych i wszelkich jakie mogą istnieć, a o jakich mogę nie wspomnieć z racji stanu radości, który mnie złapał i przy którym zwyczajnie w świecie mogę o niektórych nie pamiętać. W moim przypadku podniecenie rodzi chaos, słowa mi się przestawiają i przygryzam wargi jak przed pierwszym dniem w przedszkolu. Bo nie wiem jak napisać.

Po nocnej zmianie przebudzam się o szesnastej i leżę gapiąc się w sufit. Tworzę sobie obrazy, po chwili wyciągam zeszyt i zapisuję wszystkie pomysły na zdjęcia. Włącza się budzik w telefonie, zawsze nastawiam ich ze dwadzieścia, żeby dobudzić się konkretnie, umysłowo i tak dalej. Wstaję, włączam komputer i nastawiam wodę na kawę w zielonej filiżance, do której wracam jak zbliżają mi się dni wolne od wszelkich obowiązków. Ziewam. Za oknem ciepło, ktoś skosił trawę nie dawno i wszędzie pachnie takim jakby „dopiero latem”. Zaglądam na wasze strony, odpalam papierosa i wczytuję się w słowa. Opieram się łokciem o półkę z klawiaturą i przeglądam później jakieś mniej istotne rzeczy, robi się nudno. Prawie siedemnasta. Nie wiele się zastanawiając wracam do łóżka, żeby zregenerować siły przed ostatnią nocną zmianą w pracy. Potem urlop.
Zasypiam.
Śni mi się, że idę wzdłuż bardzo długiego bloku jakich pełno w moim mieście. Że idę i piszę sms’a Małgorzacie, że zaraz będę w umówionym miejscu. I wtedy się zaczyna. Małgorzata jest w tej szarej sukience, podbiegamy do siebie jak w tych łzawych filmach, i kiedy chce się do Niej przytulić ona śmiejąc się ściąga mi z czapki nitkę pajęczyny, na której kołysze się mały pajączek. Uświadamiam sobie, że to sen. Któryś raz w życiu mi się to zdarza, żeby w pełni być świadomym, że moje ciało śpi a umysł gdzieś krąży. To uczucie jest niesamowite. Zaczynam się unosić i ogarnia mnie taka euforia, że prawie krzyczę. I wiem, że przecież śpię.
I naglę odczuwam swoją fizyczność, swoje ciało które leży na łózku, w zielonym pokoju i wiem, że mam teraz ogromną szansę spróbować wyjść z Niego. Jakkolwiek to brzmi, po prostu poczułem jak przekręcam się wokoł własnej osi. Towarzyszył temu dźwięk jakby zdartej płyty gramofonowej, i straszne drgawki jakbym wił się po całym łóźku, trząsł i tak dalej. Poczułem fizycznie swoje serce, dwie komory i dwa przedsionki, było śliskie, ciepłe – no, kurwa, coś niesamowitego. I zupełnie już nie czująć ciała fizycznego, czułem jak płynę sobie w powietrzu po pokoju. Pojawia się strach, że umieram – ostrzegali przed nim Monroe i Darek. Nie trzeba się bać. Chce się obudzić, wrócić do ciała więc z całą swoją siłą otwartą dłonią uderzam się w uda. Otwierając oczy widzę ciemność i sierp księżyca.Potem się budzę. Wszystko trwało może, ze trzy minuty.

Zdaję sobie sprawę z chaotyczności tych słów, z tego, że niektórzy z was wezmą mnie za idiotę, wariata, psychola i kogoś jeszcze. Zjawiskiem OOBE zainteresowałem się kilka miesięcy temu i dążąc do tego stanu, miewałem chwile zwątpienia, rozczarowania i rozgoryczenia. Nie było takiego motorka napędowego, aby móc działać z myślą, że to przyniesie efekty. I w końcu się udało. Mam świadomość, że TAM to coś więcej, bardziej, mocniej i intensywnej. Nie sposób jest opisać uczucia, jakie towarzyszyły mi w tym czasie. To coś nieprzeciętnie cudownego, nieziemskiego i wspaniałego.

One thought on “Ten stan

  1. wierzę bo kiedyś też miałem podobne doświadczenie, nawet bardziej nieprawdopodobne

Comments are closed.