Andre dag i Norge / Drugi Dzień w Norwegii

_DSC6328

Kurwamaćjapierdolizm Uroczysty ogarnia mnie tego dnia jakoś pod wieczór. Dlaczego?
Od początku.
Jest sobota. Świt niejako. Otwieram drzwi Cyborgowego Pokoju Gościnnego przekonany, że wstałem jako pierwszy.
I co? I okazało się, że Cyborg Anitex tak sobie kabelki w oprogramowaniu ułożył(a), żeby wstać godzinę szybciej niż ja i po odpaleniu programu „pakowanie” spakowała pół zawartości lodówki, toster i kuchenne pochodne przedmioty, bo w drogę. Więcej! Wspomnieć należy, że na tytuł Cyborga zasłużyła jak tylko odkryłem Jej ogromne pokłady energii, niewiadomego pochodzenia. Ma dziewczę na 14 do pracy to zamiast polenić się powłóczyście z rana to robi chleb bezglutenowy, chleb bananowy, trzy ciasta, a w między czasie biega dla zdrowotności po lesie zahaczając też o góry, na które ja pewnie bym nawet nie wlazł. I owce w tych górach zaczepia. I potem do pracy. ;)
No ale wracając … Bo w drogę. Jedziemy trzysta kilometrów na południe od Sykkylven – do opuszczonego sanatorium w Luster.
Po drodze zatrzymując się przy punkcie widokowym Ljøen, żeby mógł przez chwilę wybałuszać oczęta na Geirangerfjord. Fiord wpisany na listę UNESCO.

_DSC6345

_DSC6338

_DSC6334

No i dalej.
Odwieczny problem dotyczący selekcji zdjęć – więc będzie ich duuuużo! ;)

_DSC6413

_DSC6383

_DSC6367

_DSC6382

_DSC6366

_DSC6412

_DSC6381

_DSC6364-2

_DSC6444

_DSC6410

_DSC6377

_DSC6363

_DSC6443

_DSC6398

_DSC6375

_DSC6361

_DSC6436

_DSC6396

_DSC6374

_DSC6357

_DSC6434

_DSC6393

_DSC6373

_DSC6354

_DSC6431

_DSC6390

_DSC6372

_DSC6353

_DSC6428

_DSC6389

_DSC6371

_DSC6352

_DSC6419

_DSC6387

_DSC6369

_DSC6416

_DSC6385

_DSC6368

_DSC6414

Nie wiem…
Jakoś stoję w miejscu, przygnieciony wszechobecnością tych wszystkich cudów natury, obracam się górną częścią tułowia prawie wokół własnej osi i z oszołomienia nawet nie rejestruję dźwięku migawki. Zdjęcia robią się same ;)
I kiedy już obiecuję sobie, że przestanę piszczeć z radości na te widoczki na tyłach Cyborgowego Bolidu (w między czasie przegryzając sajgonki roboty Anitexa) okazuje się, że znajdujemy się w pobliżu języka lodowca Bøyabreen. Nie wiele myśląc Cyborgowy Konkubent pyka te dodaktowe 40 km. I tadaaam!

_DSC6446

_DSC6454

_DSC6460

Z daleka mam wrażenie, że trzeba będzie na czworaka włazić w te lodowe jaskinie…

_DSC6466-3

_DSC6501

_DSC6470

_DSC6473

_DSC6474

_DSC6477

_DSC6493

_DSC6495

_DSC6497

_DSC6500

Moja orientacja w terenie wynosi minus sto. Dodać też mogę nieumiejętność … oceniania perspektywy (?) ;)

_DSC6547

_DSC6533

_DSC6516

_DSC6508

_DSC6503

Zanim docieramy do Luster – okazuje się, że w tobołkach kuchennych Anitexa NIE MA KAWY!
Więc, jako najczęściej pijący i chyba nawet w zasadzie jedyny pijący regularnie, deklaruję zakup w najbliższym sklepie.
Korony Norweskie i tak muszę wydać, a kawa (poranny napój bogów) to absolutnie szczytny cel.
Więc sklep.
Kawa, mleko, cukier – przeliczam sobie na PLN i wychodzi jakieś 100 złotych :D
I już wieczór.
Kurwamaćjapierdolizm Uroczysty.
Stoję na tarasie, spożywam nikotynę, wypijam kubek wspomnianej kawy (celebrując w sobie uczucie zadowolenia – wszak to najdroższa kawa jaką do tej pory piłem ;)) i nagle drzwi tarasu od wewnątrz otwiera Anitex i machając mi telefonem przed nosem coś bełkocze (wieczór na bogato, lał się szampan więc i bełkotanie było).
Zorza polarna … W ich miejscowości, skąd przyjechaliśmy!
Akurat wtedy, kiedy byliśmy te trzysta kilometrów za daleko.

No Kurwamaćjapierdolizm Uroczysty…

5 thoughts on “Andre dag i Norge / Drugi Dzień w Norwegii

  1. Mógłbyś książkę napisać. Mogę sobie tylko wyobrazić jak mogłeś się czuć otoczony pięknem na taką skalę.

Comments are closed.